Informacje o imprezie

Zombie LARP logo

Czym jest LARP?

LARP (ang. Live action role-playing) to terenowa gra fabularna, podczas której uczestnicy odgrywają stworzone przez siebie postaci i biorą udział w wydarzeniach fabularnych przygotowanych przez mistrzów gry. Trudno zaszufladkować to hobby, ale często mówi się, że to zabawa z pogranicza klasycznych („papierowych”) RPG i improwizacji teatralnej. Miejsce i czas akcji, mechanika gry, fabuła oraz klimat różnią się w zależności od imprezy, dlatego w larpowaniu odnajdą się zarówno entuzjaści machania mieczem, jak i fani postapo.

Z doświadczenia wiemy, że larpy często przypadają do gustu członkom grup rekonstrukcyjnych, bractw rycerskich, graczom ASG, fanom RPG i FPS oraz ludziom zafascynowanym aktorstwem. Jednak nieważne czym się zajmujesz, larpowanie to jedyne w swoim rodzaju doświadczenie, które serdecznie polecamy.

A jeśli nigdy nie był_ś na larpie i chcesz spróbować swoich sił, zapraszamy na Zombie LARP! Dokładamy wszelkich starań, aby nasza impreza była przyjazna dla nowych graczy, a próg wejścia przystępny, żeby nie musieć inwestować pieniędzy w ciemno.

Kontekst fabularny Zombie LARP

Jeśli złapiesz nitkę historii i wytrwale za nią podążysz, doprowadzi cię do Deadzone – zmilitaryzowanej organizacji, która przez lata prowadziła utajnione eksperymenty w swoich laboratoriach na całym świecie. Inicjatywy strzeżonej tak pilnie, że przez lata zwykli zjadacze chleba jak ja czy ty nie mieli pojęcia o jej istnieniu. Osobiście wolałbym, żeby tak zostało.

Kiedy świat usłyszał o Deadzone, było już za późno. Organizacja nie upilnowała własnych eksperymentów, a przez USA przetaczał się nieznany wirus zmieniający ludzi w żywe trupy. Wtedy też dowiedzieliśmy się o enigmatycznym Mr. X, który miał być bezpośrednio odpowiedzialny za całe to zamieszanie. Czy to on osobiście, czy któryś z jego ludzi, wszędzie gdzie pojawiali się agenci Deadzone, działy się rzeczy dziwniejsze niż biegający umarli.

Przez lata nikt nie był w stanie sprzeciwić się działaniom organizacji i wszystko wskazywało na to, że jeśli nie od ugryzienia zombie, umrzemy od ich szalonych eksperymentów. Wtedy pojawiła się nasza nadzieja – Major Kupricz. Skąd się wziął? Na ten temat każdy ma inne zdanie. Jedni powiedzą ci, że to zbuntowany agent Deadzone, inni, że podróżnik w czasie. Ale to mało ważne kim był i skąd przybył. Ważne jest to, że skutecznie wchodził w drogę Deadzone, aż doprowadził do ich rozłamu i egzekucji Pana X. Sam zaś rozpłynął się w powietrzu. Chodzą słuchy, że stracono go na jakimś zadupiu, ale nie ma na to wiarygodnych świadków.

Co dalej stało się z Deadzone to sprawa, o której niewiele wiadomo. Do dziś w różnych częściach kraju możesz natknąć się na wykradzioną z ich laboratoriów technologię. Radziłbym trzymać się od niej z daleka. Ci, którzy przy niej majstrują, wkrótce szaleją i kończą z nadajnikami w głowach, albo jeszcze gorzej.

I tak się to wszystko zaczęło. Deadzone zapadł się pod ziemię, ale smród po nich pozostał. Ludzkość tłoczy się teraz w rozsianych gdzieniegdzie osadach i stara się przeżyć kolejny dzień. Chciałbym powiedzieć ci, że toczymy jakąś walkę, ale to byłoby kłamstwo. Szala zwycięstwa już dawno przechyliła się na stronę umarłych, a my tylko odraczamy wyrok.

Oczywiście są też tacy, którzy kurczowo trzymają się nadziei. Powtarzają, że gdzieś tam funkcjonują bazy wojskowe, w których opracowuje się szczepionkę. Jasne, raz na ruski rok zobaczysz na niebie jakiś śmigłowiec, tylko skąd pewność, że to wojskowi go pilotują?

Co jakiś czas dochodzą nas słuchy, że któreś miasto zniknęło zdeptane przez hordę. W jego miejsce pojawia się kolejne, które raczej prędzej niż później podziela los poprzedniego. 

Przemierzając wasteland, natkniesz się czasami na grupy ocalałych, z których większość to bandyci gotowi rzucić ci się do gardła. Jak szczęście pozwoli, trafisz do jakiejś mieściny i zaznasz namiastki życia sprzed epidemii. Jeśli tak się stanie, zrób sobie przysługę, osiedl się tam i czerp garściami z dni, które ci zostały. Zapewniam, że następna osada jest kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset, mil dalej i klepie tę samą biedę. 

W przeciwieństwie do nas, zombie wydają się rozwijać. Na początku biegali tu tylko martwi sąsiedzi i krewni, ale kolejne lata przynoszą różne abominacje. Wirus mutuje, a nowe generacje zombie potrafią przyjąć więcej kulek, wolniej się rozkładają, szybciej biegają i głośniej krzyczą. Jak tak dalej pójdzie, zaczną myśleć i będzie to pierwszy dzień naszego ostatecznego upadku.

Nie podniecaj się za bardzo plotkami o nowym leku na wirusa, to tylko mrzonki, które trzymają ludzi przy życiu. Znajdź sobie porządną broń, naucz się z niej korzystać, złap się jakiegoś pożytecznego zajęcia, żeby nie oszaleć i żyj dniem, bo następnego możesz nie zobaczyć.